Wyniki sondażu TNS Polska (dawniej TNS OBOP) mogą szokować. Po raz pierwszy od pięciu lat PiS wyszedł na prowadzenie. I to tak zdecydowanie. W punktach sondażowych jest to 39:33. Żaden analityk sceny politycznej tego się nie spodziewał.
Nikt też się nie spodziewał takich szybkich rezultatów debaty ekonomicznej i prezentacji kandydata na premiera Piotra Glińskiego.
Czy to zasługa PiS? Na razie należy się skłaniać, że to bardziej "zasługa" PO i Donalda Tuska.
PiS i Kaczyński rozpychają się w życiu publicznym, Tusk jest nieobecny. Także nikt nie wie o kolejach expose, a nie będzie ono przyjemne dla społeczeństwa.
To są "owoce" PiS. Warto jednak pamiętać, że w przeszłości TNS miał grubą pomyłkę także dla "Forum" TVP Info, gdy przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi SLD uzyskiwało w sondażu 20%.
Nie musi tak jednak być tym razem. Niemniej rezultaty jesiennej ofensywy przynoszą plon. Co się stanie, gdy PiS wyprztyka się z debat, a kandydat Gliński się opatrzy? Nastąpi nieuchronna korekta.
Tusk nie może się tym pocieszać. Winien być obecny w przestrzeni publicznej, także jego ministrowie, którzy w większości nie nadają się do debat. Należy gros ministrów wymienić, wzmocnić społeczny przekaz. I być w ofensywie, ciągle być w mediach. Inicjować tematy, proponować rozwiązania, o których społeczeństwo niech się wypowiada. Nawet jeżeli miałyby nie zawsze być przyjemne dla rządzących.
W przestrzeni publicznej w tej chwili jest tylko obecny Kaczyński. Z PiS dochodzą już triumfalne głosy i widać takie zachowania. Wiceszef tej partii Adam Lipiński lekceważąco mówi: "Teraz łatwo pokonać Platformę". W PiS liczą na dekompozycję władzy, iż w PO coś pęknie, iż konserwatywne skrzydło Gowina wypowie posłuszeństwo. Temu będzie podporządkowana gra PiS. A Tusk będzie miał skrępowane ręce, nie wszystkie tematy mogą wejść na agendę. Jedyne wyjście: przekonywać społeczeństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz