Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 2 października 2012

Hieny z PiS



Ileż rejwachu było, gdy w grobie Anny Walentynowicz nie znaleziono ciała Walentynowicz, a innej ofiary smoleńskiej. Nawet odbyło się posiedzenie Sejmu, na którym Donald Tusk z właściwą sobie kindersztubą przeprosił w imieniu władz, iż do takiej pomyłki doszło.

Nie dotarło to jednak do hien cmentarnych z PiS, które nawet musiały warować przy bramie cmentarnej, jak Anna Fotyga, gdy doszło do wydobycia z grobu truchła Walentynowicz.

Na powtórnym pogrzebie musiał być obecny prezes PiS, który takich okazji nie przepuści, aby zamanifestować swoje przywiązanie do tego, przy czym go nie było. Przy narodzinach "Solidarności".

Znowu popłynęły z jego ust słowa nikczemne, a także Marta Kaczyńska dała o sobie znać. Nikczemność ma genetyczną.

Co się okazuje po czasie? Śledczy z prokuratury wojskowej zgromadzili materiał dowodowy wystarczający do jednoznacznego stwierdzenia, że za pomyłkę ciał są odpowiedzialne rodziny ofiar, które źle rozpoznały swoich bliskich po katastrofie smoleńskiej.

Ludzkie? Ale politycy PiS na wszystkim chcą zyskiwać kapitał polityczny. Nawet zamieniają się w hieny cmentarne, aby coś ugrać dla siebie, a konkurenta pogrążyć. Celuje w tym Jarosław Kaczyński, dla którego mantrą jest "wina Tuska".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz