Czy Polaków stać na naukę z tego, co się stało 11.11.2012? Czy należy czekać, aż dramaturgia podobnych zdarzeń zaczerwieni się krwią?
W historii raczej z podobnych zdarzeń nie zdawaliśmy egzaminów, pewnie tym razem będzie podobnie. Niemniej środowiska, które są w stanie zaleczyć tę ropiejącą ranę narodu, winni przedsięwziąć jakieś inicjatywy. Może nie odniosą one skutek natychmiastowy, mogą być ostoją w momencie o wiele krytyczniejszym niż obecnie.
Kto miałby to zrobić?
Politycy? Jest to wątpliwe, czy środowiska Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska stać na konstruktywny dialog, aby się nie obrażać nawzajem. W końcu stale się spotykają na sali sejmowej i trwa tam bezustanna wojna polsko-polska bez zawieszenia broni..
Może więc najpierw należałoby zdefiniować przyczyny, bo jeżeli są one ideowe, to nie byłoby problemów. Jeżeli personalne - to środowiska stricte pozapolityczne, ale sytuujące się w innej ekspresji światopoglądowej, winny znaleźć płaszczyzny, na których położyłoby się przyczynę problemów i tak długo się szukało w nim wspólnych wartości, aż byłby możliwy przynajmniej dialog.
Tymi środowiskami mogłyby być dziennikarze i kultura wysoka. Mogę sobie wyobrazić, jak rozmawia dziennikarz "Gazety Wyborczej" z kolegą z "Rzeczpospolitej" (choć z "Gazety Polskiej" pojawia się trudność). Na pewno możliwy jest dialog w środowiskach artystycznych: pisarzy, malarzy, architektów, etc.
Wcale nie muszą to być jakieś wielkie tematy. Np. w tej chwili jest możliwy dialog o historii na bazie filmu Pasikowskiego "Pokłosie". Osiągnięcie zgody, że w Polaku jest tchórz i bohater nie powinno nieść szczególnie wzajemnej niechęci.
Polska rana ropieje, widać to było w trakcie Marszu Niepodległości. Kilka razy uderzona może krwawić. W takich wydarzeniach wcale nie jest trudno o jedną, czy drugą ofiarę śmiertelną. A potem może krew rozlać się szerzej i szerzej. O tym winny myśleć środowiska, które jeszcze coś mogą, bo po takich szkodach jak dziś możemy być głupi, jak to drzewiej bywało i w dłuższej perspektywie w rezultacie braku rozumu traciliśmy niepodległość.